No to tutaj akurat na świeżo z tematem jestem bo byłam niedawno w Jeleniogórskich Zakładach Optycznych.
Generalnie powłoka antyrefleksyjna jest po to żeby eliminować niechciane odbicia, czyli jak np. pojawia się jakieś źródło światła za nami to żeby nam się nie odbijało w okularach (od strony na której się patrzy) albo żeby światło nam się na powierzchniach soczewki nie odbijało (bo mimo że soczewki są przezroczyste każda powierzchnia odbija tam jakiś ułamek światła a powierzchnie mamy dwie - zewnętrzna i wewnętrzna) i przykład takiego odbicia taki bardzo przerysowany to jak mamy okno z dwoma szybami to czasem możemy zauważyć podwójny obraz bo odbija się on najpierw od jednej szyby, to co przejdzie potem odbija się od drugiej szyby. To przeszkadza, może rozpraszać, oczy się męczą, bo choć po pewnym czasie się przyzwyczają i nie zwracamy na to uwagi to jednak nasz mózg jakoś sobie sam eliminuje te odbicia ale to jest męczące. I antyrefleks jest tylko i wyłącznie po to! A nie tak jak niektórzy mówią "Kupię sobie zerówki z antyrefleksem do komputera". Bullshit. W chwili obecnej monitory są tak skonstruowane że nie ma żadnych odbić. A nawet przy tych starych jak odbicia były to odbicia były na monitorze a nie u użytkownika. Więc antyrefleksu potrzebował monitor a nie człowiek

.
Powłoki te są bardzo cienkie ponieważ działają na zasadzie interferencji. Fala świetlna jest falą kulistą i jak mamy dwie takie fale to kiedy ich fazy są przeciwne - wygaszają się. Jak są te same - wzmacniają. Antyrefleks wygasza właśnie "niechciane" fale w ten sposób. I dlatego powłoki te muszą być wielokrotnością 1/4 długości fali. Więc przykładowo dla fali o długości 555 nm antyrefleks powinien mieć grubość 138.75 nm! Co prawda robi się różne kombinacje i czasem jest to 1/2 długości fali, 3/4... ale to zawsze jest wielokrotność tej 1/4. Więc niestety o okulary z antyrefleksem trzeba bardzo dbać.
Naniesienie takiej powłoki jest ciężkie szczególnie w popularnych obecnie szkłach organicznych (plastiki). Na szkle mineralnym (zwykłe szkło

) w wysokiej temperaturze "naparowuje" się związki (np. tlenki cynku, aluminium... każda firma produkująca soczewki okularowe ma swoje patenty i nie chce ich zdradzać). Podgrzewa je się to temperatury parowania i wtedy osadzają się na szkle. Z polimerami (plastiki) jest ciężko bo one się tez trochę zniekształcają, roztapiają. Tutaj robi się to w próżni i najpierw się podgrzewa odpowiednie związki potem się je jonizuje i w temperaturze pokojowej (lub lekko podwyższonej ok 200 stopni) nanosi na soczewkę. Soczewki muszą być sterylnie (ale to bardzo sterylnie!) czyste ponieważ wtedy antyrefleks trzyma się idealnie. Pracownicy noszą kombinezony, rękawiczki, czepki na włosy żeby żaden paproch się tam nie dostał.
Wiadomo są różne kolorki antyrefleksu ale i tak jak się patrzy na nie to wydaje się że są tęczowe (sytuacja z salonu optycznego "Ja chciałam złoty antyrefleks a tu widzę że jest niebieski, zielony oo i nawet czerwony!") Chodzi tu o barwę która jest widoczna dla jakiegoś tam kąta i jest to szczątkowa barwa odbicia.
Nanosi się na nie jeszcze inne powłoki - hydrofobowe (żeby nam deszcz spływał z okularów), utwardzalne, ale mimo wszystko nasz antyrefleks jest strasznie narażony na ścieranie. Dlatego naprawdę trzeba uważać, nie kłaść okularów szkłami do blatu (podstawowa zasada...), uważać czym się przeciera okulary (bawełna, ściereczki do okularów ok, chusteczki higienicznie już gorzej - mimo wszystko niektóre są "twarde" o papierze ściernym nie muszę wspominać XD) no i laski - lakier do włosów. Zabójstwo dla antyrefleksu. Dzięki temu ja w swoich dwóch parach praktycznie go już nie mam XD (no dobra przyjmijmy że to zmęczenie materiału - jedną parę mam 3 lata, drugą 2... z niewymienianymi szkłami). Nooo i to chyba tyle...
No i jeszcze ostatnia innowacja. Okulary które nie parują! Hell yeah! Jeśli jesteś kucharką albo masz inny zawód w którym okulary ci parują i nic nie widzisz go ahead! Ale jeśli parują ci tylko jak wchodzisz do autobusu lub z dworu na uczelnię nie daj sobie wcisnąć kitu. Po pierwsze trzeba co najmniej (powtarzam co najmniej) co tydzień nakładać płyn na soczewki żeby nie parowały (one parują ale jak w powłoce hydrofobowej woda zamienia się w kropelki to tutaj jest powłoka hydrofilowa która sprawia że one się rozpływają po całej powierzchni okularów dlatego można widzieć - robi się taka wodna powłoka na powierzchni okularów). Po drugie ten płyn spływa bo każdym przetarciu/przemyciu więc umyjesz okulary i znowu trzeba nakładać płyn. Poza tym, ten płyn jest strasznie drogi za małą buteleczkę (wielkość ok 5-10 ml - bodajże w granicach 50-80 zł...) plus wymiana szkieł na te antyparowujące bo na normalne płyn nie podziała. Trzeba się zastanowić czy warto.
Na soczewkach kontaktowych antyrefleksu nie ma. Nie potrzeba bo są na oku więc nie ma co się i gdzie odbijać

.