Moi drodzy. Stwierdziłem że założę osobny temat, ponieważ koncert w Berlinie masakryczne różnił się od koncertu w Polsce. W ogóle cały wypad był masakrycznie chory i uwierzcie mi lub nie - zwątpiłem w Emilie. No więc od początku. do berlina dojechałem ok 22 w poniedziałek (ciichosza - dlatego Ci nie odpisałem). Połaziliśmy, bla bla bla. Minęła noc. Mieliśmy masakryczny problem ze znalezieniem klubu. Stwierdziliśmy że odbierzemy bilety, całe szczęście pan w budce (dosłownie, wyglądała jak budka z lodami, 2mx2m) mówił płynnie po angielsku. Wytłumaczył nam gdzie to jest + podał dokładny adres, bo okazało się że na stronie na której zamawiałem bilety był o n NIEKOMPLETNY. Podjechaliśmy pod klub, widzę autobus i myślę" kurw.a, spóźniłem się." Z busa wyszła Melissa, popatrzała na mnie, uśmiechnęła się i się przywitała. Byłem w szoku. Nie pozwoliłem sobie na jakiekolwiek nieuprzejme teksty czy wręczanie listu, głównym celem było porozmawianie z laskami, ich podpisy, danie im prezentów i oczywiście zdjęcia z nimi. Spytałem czy mogę wejść z lustrzanką, powiedziała że bez problemu bo nie jest to obiektyw teleskopowy. Zapytałem czy są może dziewczyny w autobusie, bo jest dość wcześnie a nie mam zamiaru trzymać ich w nieskończoność, powiedziałem że chcę tylko dać prezenty. Powiedziała że dziewczyny są na mieście, ale może wziąć to do busa i im przekazać, na co ja uprzejmie odmówiłem mówiąc że to dla mnie bardzo ważne i sam chcę je przekazać. Zgodziła się bez jakichkolwiek zastrzeżeń. Spytała co mam (nie powiedziałem jej) + podziwiała plakat (Chocoleech, kazała Ci pogratulować genialnej roboty, z resztą The Bloody Crumpets też). Poszła z jakimś facetem na miasto, my czekaliśmy. W momencie, gdy Melissa zginęła mi za rogiem pojawiła się Maggie na rowerze. Cholernie mocno się uśmiechnęła, prawie spadła, podjechała do nas, zlazła z roweru i piszcząc "omg, jesteś cudowny, jakie masz piękne włosy, jesteś cudowny, kocham cię!" przytuliła się do mnie. Pogadaliśmy chwilę, poszło zdjęcie (
http://desmond.imageshack.us/Himg152/scaled.php?server=152&filename=dsc00622z.jpg&res=medium ), po czym podpisała plakat. Dostała prezent, ale go nie odpakowała. Przyszła Melissa, znów się uśmiechnęła i krzyczała na Maggie żeby nie kradła rowerów bo to wstyd. Nasz cudowny kapitan pojechał, Melissa się pokręciła i zniknęła mi z oczu. Czekamy dalej, no i pojawiła się Contessa. Rozmowa, zachwyt włosami, radość że jestem w Berlinie, 5 zdjęcia:
1)
http://desmond.imageshack.us/Himg337/scaled.php?server=337&filename=dsc00650b.jpg&res=medium2)http://desmond.imageshack.us/Himg152/scaled.php?server=152&filename=dsc00651ck.jpg&res=medium
3)http://desmond.imageshack.us/Himg208/scaled.php?server=208&filename=dsc00652u.jpg&res=medium
4)http://desmond.imageshack.us/Himg856/scaled.php?server=856&filename=dsc00653a.jpg&res=medium
5)
http://desmond.imageshack.us/Himg16/scaled.php?server=16&filename=dsc00656q.jpg&res=mediumpodpis na koszulce, podpis plakatu, prezent.. Nie otworzyła, zaniosła bo busa, ale wycałowała mnie za wsze czasy, uściskała, popytała o szkołę, o to gdzie mieszkamy w Polsce no i ogółem, mega moc.
Czekamy dalej, i któż się zjawił? Veronica. Pisk, że się cieszy że przyjechałem, że znów ślicznie wyglądam. zdjęcia:
1)
http://desmond.imageshack.us/Himg442/scaled.php?server=442&filename=dsc00657s.jpg&res=medium2)
http://desmond.imageshack.us/Himg140/scaled.php?server=140&filename=dsc00658sa.jpg&res=mediumpodpis plakatu, no i prezent. spytała czy może otworzyć go przy nas, oczywiście się zgodziliśmy. nie wyobrażacie sobie jak się cieszyła. powiedziała że to cudowny prezent i pasuje do obecnej sytuacji, ponieważ ma "nowy dom, i nowa filiżanka cudownie go odzwierciedla". Poszła. No i czekaliśmy na Emilie. Czekaliśmy długo, ponad 2 godziny. Nagle z busa wyszła Melissa prowadząc postać w kapturze. Szybko dotarło do nas że to Emilie i cała wyżej opisana scenka jest jakimś wielkim przekrętem. Dziewczyny przyszły w podobnych odstępach czasu, zastanawiająca jest Maggie która wróciła na rowerze do nas w momencie kiedy Melissa wyszła gdzieś za róg.. No i potem pojechała na miasto.. W każdym razie stwierdziłem że po to tu przyjechałem i że nie odpuszczę. Czekaliśmy dalej - wróciła Maggie. Podlazłem do niej i spytałem czy może spytać Emilie o to czy wyjdzie i czy jeśli nie chce wyjść podpisze chociaż plakat i koszulkę.. no i czy oczywiście przyjmie prezenty. Powiedziała że tak i pobiegła do środka. Wróciła po 30 minutach i powiedziała że Emilie ma zapierdo.l na maxa, ale że chętnie podpisze to wszystko i oczywiście przyjmie prezenty. Powiedziała że wniesie swoje rzeczy do klubu i wróci po wszystko po czym zwróci mi koszulkę i plakat. Od godziny 14:30 czekałem do 18:30. Było kurewsko zimno, o 17:00 zamknęli bramę, więc nawet nie mogłem wyjść. o 18:20 poszedłem pod drzwi i zawołałem jakiegoś kolesia. Przylazł, po łepkach się z nim dogadałem - powiedział że zawoła Melissę. Odczekałem chwilę i nic. podszedłem do kierowcy busa (słabo gadał po angielsku) i spytałem czy mógłby iść po Melissę bo po 1 mam prezenty dla EA (byłem gotów odpuścić koszulkę i plakat) no i po 2 zamknęli bramy i nie mam jak wyjść. Powiedział że spoko. Wrócił z jakimś kolesiem. Pytam się ziomka o co chodzi i w ogóle, a on do mnie że wkurza.m kierowcę, i że jestem niebezpiecznym fanem, na co ja parsknąłem śmiechem. powiedziałem że może obczaić co jest w kartonikach i niech to przekaże Melissie dla EA. Powiedział że nie może bo straci pracę. Otworzył mi bramę. No zajebiście, polazłem coś zjeść, poszukałem mojego i mojej kumpeli i pojechaliśmy się przejść. Nadszedł czas koncertu, poszedłem z tak zrytym humorem że ehm, masakra jakaś. Stwierdziłem że nie wezmę lustra, bo pieprzę ten koncert, popatrzę sobie i już. Przy wejściu skontrolowali tylko naszą trójkę. Przeszukiwali nas, patrzeli czy APARATY NIE MAJĄ WYMIENNEJ OPTYKI i gapili się megadziwnie. znaleźliśmy sobie miejsca z tyłu, na takich pseudo trybunach. stwierdziłem że nie będziemy tam dla dziewczyn widoczni ale my będziemy je widzieć zajebiście. Koncert się zaczął, przy 4 o'clock zacząłem ehm, łzawić. i tak cały koncert. pominę fakt że Emilie prawie spadła ze sceny, zapomniała tekstu kilka razy, ODPYKAŁA POŁOWĘ KONCERTU Z PLEJBEKU, zachowywała się na maxa sztucznie, tak samo jak dziewczyny. na One foot i tekście "Niemieccy fani są najlepsi, nikt wam nie dorówna" światła były skierowane perfidnie na nas, dziewczyny na nas patrzyły. Wszystkie. Veva z miną - ale jesteście słodcy, Maggie była smutna, i to było widać , Contessa tak samo, a EA.. miała minę pt.:" co ja wam kur.wa zrobiłam że się tak na mnie patrzycie?!". Zaczepiliśmy kilka osób mówiących po angielsku tuż po koncercie i spytaliśmy czy też mieli takie odczucie. Powiedzieli że tak i że dużo ludzi oglądało się do tyłu i patrzyli na kogo one patrzą. Doszedłem do kilku wniosków jeśli chodzi i EA aczkolwiek zatrzymam je dla siebie, są dość kontrowersyjne aczkolwiek nie powiem, ciekawe. Nie zmienia to faktu że ten wypad zmienił moje poglądy na pewne sprawy, niestety EA z kobiety która mnie inspirowała, zachwycała i pociągała psychicznie stałą się jedynie osobą która dobrze gra, dobrze śpiewa i odwala fajny teatr na scenie. Tyle z mojej strony.
Ah, i tu macie plakat:
http://desmond.imageshack.us/Himg535/scaled.php?server=535&filename=dsc00663ip.jpg&res=mediumhttp://desmond.imageshack.us/Himg577/scaled.php?server=577&filename=dsc00665yu.jpg&res=mediumhttp://desmond.imageshack.us/Himg638/scaled.php?server=638&filename=dsc00666oc.jpg&res=mediumhttp://desmond.imageshack.us/Himg189/scaled.php?server=189&filename=dsc00667ka.jpg&res=mediumtu koszulkę:
http://desmond.imageshack.us/Himg713/scaled.php?server=713&filename=dsc00668e.jpg&res=mediumhttp://desmond.imageshack.us/Himg338/scaled.php?server=338&filename=dsc00669a.jpg&res=medium tu dwie sfocone kartki które miał koleś od nagłośnienia i światła:
http://desmond.imageshack.us/Himg28/scaled.php?server=28&filename=dscf6546.jpg&res=mediumhttp://desmond.imageshack.us/Himg560/scaled.php?server=560&filename=dscf6549fd.jpg&res=mediummam jedną koszulkę z Wawki z podpisem Contessy, rozważę to poważnie, ale chyba (za aprobatą mojego) oddam ją Ankh, w podzięce za autograf EA.