Szczerze mówiąc, mi jest to totalnie obojętne. Polska jest dość konserwatywnym krajem jeśli chodzi o takie kwestie, ale moim zdaniem to, jak ktoś się ubiera/maluje/generalnie stylizuje, powinno być sprawą tylko i wyłącznie tej osoby. Jasne, że są sytuacje, w których wymagana jest bardziej oficjalny wizerunek, ale make-up i strój nie są niczym permanentnym, więc można przecież bezproblemowo dostosować się do sytuacji.
Pewnie, że może mi się nie podobać, jak facet używa kredki do oczu, czy jak maluje paznokcie, ale tak jak napisałam powyżej, uważam, że to nie moja sprawa. Jest jeszcze kwestia atrakcyjności, ale to nie jest przecież uniwersalna wartość - to, co ja mogę uważać za odrzucające, może być totalnie cudowne dla innego człowieka.