Wygrałem potyczkę słowną, uświadomiłem idiocie, że jest idiotą, nowa dostawa na evill dols bardzo mnie ucieszyła, spodobał mi się top i frak w stylu steampunk (ale oczywiście ślepy los zakpił sobie i wydałem wszystko co miałem parę dni wcześniej). Dostałem też moją ulubioną białą herbatę.
Na rozśmieszenie mogę dorzucić, że wczoraj gdzieś mniej więcej o tej (0:40~) godzinie skomplementowano moje zęby i stwierdzono, że "jestem piękny". Minus całej sytuacji jest taki, że prawił mi je to dość spity facet po dwudziestce. Cała sytuacja była dość komiczna i do tej pory poprawia mi humor.
Z całym szacunkiem. Nie mam nic do osób homoseksualnych, ale to trochę odpychające. (Oczywiście jak każdemu facetowi druga strona medalu się bardzo podoba.)